XCOM: Enemy Unknown to strategiczna gra turowa o walce elitarnych żołnierzy broniących ludzkość przed inwazją obcych. Prócz walki taktycznej opartej na rzucie izometrycznym perspektywy 3D, są w niej zawarte także elementy mikrozarządzania czy RPG.
Czym gra studia Firaxis Games zdobyła popularność fanów?
Przede wszystkim niesamowitym gameplayem oraz niebagatelną fabułą. Ponadto posiada ona całkiem dobry tryb sieciowy, pozwalający na potyczki między graczami.
Zobaczcie sami.
XCOM: Enemy Unknown – ostatnia linia obrony Ziemi
Samą grę można podzielić na dwie wzajemnie wpływające na siebie części.
Pierwszą z nich są misje, na które wysyłamy podległych nam żołnierzy. To właśnie na nich skupia się lwia część zabawy.
System walki nie będzie sprawiał problemów graczom, którzy będą kojarzyć go chociażby z Mutant Year Zero: Road to Eden. W gruncie rzeczy jest dość intuicyjny.
Podczas swojej tury gracz może poruszyć się wszystkimi swoimi jednostkami. Jego zadaniem jest wyeliminowanie wszystkich przeciwników na mapie lub spełnienie innych warunków zwycięstwa.
Tych w XCOM: Enemy Unknown nie zabrakło.
Za najważniejsze w walce będą uchodzić osłony oraz dobre rozmieszczenie naszych jednostek. To głównie od tych dwóch czynników zależy powodzenie misji.
Strzały oddawane do obcych mają procentową szansę trafienia zależną od wielu czynników. Istotne będą tu: przewaga wysokości, osłona przeciwnika czy nasza odległość.
Walka jest więc bardzo intuicyjna, ale ani nudna, ani prosta. Coraz to silniejsze zastępy przeciwników wymuszają na graczu czynienie szybkich postępów.
Nie chodzi tu tylko o doskonalenie taktyki, ale także zaopatrzenie się w lepszy sprzęt.
Tym jednak zajmujemy się już w bazie XCOM-u.
Koszary, laboratoria i warsztaty
Czas poza misjami spędzamy w podziemnym bunkrze.
Po pozytywnym rozstrzygnięciu misji żołnierze wracają do naszej bazy, która – uwaga – może być ulokowana w Polsce. Ranne jednostki będą musiały spędzić pewien czas w szpitalu. Zasłużeni otrzymają zaś awans, dzięki czemu zdobędą nowe umiejętności.
Poza tym po każdej walce zyskujemy łup: zwłoki kosmitów, kawałki broni, kosmiczną technologię i inne przydatne rzeczy.
Sporą część z nich będziemy mogli przebadać w laboratorium, co zapewni nam dostęp do nowych technologii.
Tych ostatnich nie otrzymamy jednak za darmo. Będą kosztować nas one nie tylko pieniądze, ale i cenne zasoby.
By posuwać się dalej w fabule, gracz będzie zmuszony niekiedy rozbudowywać swój podziemny kompleks o nowe pomieszczenia.
Nieocenione okażą się specjalistyczne laboratoria czy odlewnia, która zapewnia możliwość udoskonalania stworzonych wcześniej przedmiotów.
Z czasem część naszych żołnierzy zyska też dostęp do zdolności psionicznych, które pomogą nam w czasie walki.
Jednym z najcieplej przyjętych przeze mnie elementów rozgrywki jest jednak możliwość edycji żołnierzy. Prócz imienia i nazwiska, gracz może zmieniać swoim podopiecznym także wygląd, głos czy ksywkę.
Trzema niezmiennymi opcjami pozostają jednak: narodowość, płeć oraz klasa. Ta ostatnia jest przydzielana naszym jednostkom z góry, gdy awansują one na drugi poziom.
Czyli zwykle po jednej lub dwóch misjach.
Walki powietrzne w XCOM: Enemy Unknown
Piętą achillesową gry są walki powietrzne.
O ile ich przebieg obserwujemy z bazy operacyjnej i jest to dość prosta minigra, o tyle zabawa w utrzymanie lotnictwa szwankuje.
Statki są naprawdę drogie, a musimy przecież zaopatrzyć w nie każdy kontynent.
Dodatkowo potyczki z UFO będą wymagały od nas ulepszonych dział oraz specjalnych przedmiotów jednorazowego użytku.
Gdyby gracz miał na swoich usługach jeden odrzutowiec, który ciągle rozwija i modyfikuje, zabawa miałaby więcej sensu. Obecnie musi posiadać ich naprawdę sporo, z czego części z nich nigdy nie wykorzysta.
Być może pierwotnie miały spełniać one ważniejszą rolę.
Opowieść o kosmicznej inwazji
Fabuła przedstawiona w XCOM: Enemy Unknown jest stosunkowo prosta.
Ot, jesteśmy dowódcą oddziału walczącego z najeźdźcami z kosmosu. Obie strony konfliktu rozwijają nowe technologie, by uporać się z przeciwnikiem.
Wynikiem tego jest przyjemna historia, która angażuje gracza, jednak nie wymaga od niego ambitnej interpretacji całości.
O motywach obcych nie wiemy praktycznie nic. Finałowa misja rozjaśnia nam nieco kilka kwestii, jednak i przedstawione w niej koncepcje emanują stereotypami i truizmami.
Kosmici są źli z natury, a jakiekolwiek rozważania etyczne nie mają tu sensu.
Urozmaicające zabawę są misje fabularne.
Jedną z najlepszych jest tutaj epizod w niewielkiej wiosce rybackiej, z którą nagle urwał się cały kontakt. To właśnie wówczas gracz będzie miał okazję zobaczyć w akcji żywe trupy i stworzenia, które sprowadzają je na ten świat.
Pod względem klimatu, rozgrywki i grafiki misja ta zasługuje na specjalne wyróżnienie.
Poza tym czekać nas będą inne ciekawe przygody. Walka z kosmitami na pękającej tamie czy eskorta członka triady z chińskiego cmentarza to tylko niektóre z nich.
Prawdziwe urozmaicenie zapewnia jednak dodatek Enemy Within.
Enemy Within – mutacje genetyczne i mechy
Dodatek Enemy Within wprowadza dwie nowości do podstawowej wersji XCOM.
Pierwszą jest meld, który gracz będzie mógł zdobywać podczas misji. Pod tą nazwą kryje się specjalna substancja, pozwalająca na stworzenie specjalnych mechów bojowych oraz genetyczne udoskonalenie naszych żołnierzy.
Trzeba tu zaznaczyć, że mechy bojowe będą dla gracza nie tyle wsparciem, ile główną siłą ognia w czasie większości starć.
Choć ich produkcja wymaga zainwestowania sporej ilości pieniędzy i zasobów, szybko zapracują na swoje utrzymanie.
Laboratorium genetyczne pozwoli na udoskonalanie posiadanych przez nas żołnierzy za pieniądze i meld.
By jednak zyskać dostęp do samych ulepszeń, będziemy musieli przeprowadzić całkiem sporo sekcji zwłok obcych, które nam je udostępnią.
Walka z Exalt
Kolejną nowością wprowadzoną do gry jest nowy wróg – Exalt.
Jest to organizacja terrorystyczna, która za cel wzięła sobie właśnie XCOM.
Jeśli nie będziemy zwalczać jej komórek odpowiednio szybko, czekać nas będą przykre konsekwencje. W tym kradzieże czy gwałtowne wzrosty paniki w państwach członkowskich.
Zwalczać Exalt możemy za pomocą tajnych operacji, na które wysyłać będziemy tylko jednego z naszych podopiecznych. Po pomyślnie przeprowadzonej przez niego operacji trzeba będzie mu nieco pomóc, co wcale nie jest tak łatwym zadaniem.
Żołnierze Exalt są bowiem zmodyfikowani genetycznie i posiadają uzbrojenie nie gorsze od naszego.
Każda z tajnych misji zbliżać nas będzie do odkrycia położenia głównej bazy terrorystów. Gdy już uda nam się ją namierzyć (przez system eliminacji), dojdzie do konfrontacji.
Muszę przyznać, że na tym etapie gry nie miałem już żadnego problemu z żołnierzami Exalt.
Świetnie bawiłem się przy ich eksterminacji.
XCOM: Enemy Unknown – grafika i dźwięk
Graficznie XCOM: Enemy Unknown niczym nie odstaje od produkcji, które powstawały w czasie wydania gry.
Animacje są płynne, rzut izometryczny w porządku, a niektóre lokacje wyglądają naprawdę bajecznie.
Gdybym miał się do czegoś przyczepić, byłby to system strzelania i pudłowania. Zbliżenia na umierających kosmitów są dosyć toporne, jednak to drobiazg w morzu zalet.
Na dużą pochwałę zasługuje za to pełny polski dubbing gry.
Postacie brzmią świetnie, zwłaszcza przy cutscenkach.
Ponadto twórcy pomyśleli także o tych, którzy stawiają na większą immersję. W grze można włączyć ustawienie, dzięki któremu żołnierze posługują się swoimi narodowymi językami.
Jeśli interesują was inne gry science fiction, przeczytajcie koniecznie recenzję Deep Rock Galactic – krasnoludy w kosmosie.